Witajcie.
Kolejny raz zrobiłam sobie przerwę. Kolejny raz nie udało mi się spełnić obietnicy.
Pod poprzednim postem Julii możecie zobaczyć takie oto komentarze...
"Tak, to ja, ten anonim co był przed chwilą. Przerwa wielkanocna jest od czwartku, a postów brak. Tylko Julq pisze. I co? Okłamałaś nas. I nie. I żadnym konkursem nas nie przekupisz. Koniec! Masz zrobić jakąś loterię, czy coś super innego.. Bo nas wkurza ta przerwa!"
"Taa.. Werka - "Przepraszam, że zaniedbałam bloga. Teraz będzie Wielkanoc, a ja będę miała wiecej czasu!" Pffffff. ;-;"
Powiem szczerze, że z jednej strony jest w tym trochę racji. Myślę, że chyba trzeba przedstawić całą sytuację tak, jak jest.
Bo naprawdę to wszystko nie jest takie proste jak się wydaje...
Myślałam, że będę miała teraz więcej czasu, ale nie. Czwartek cały dzień byłam u rodziny. Piątek i sobota. Trwały przygotowania. Musiałam się w to trochę zaangażować, ruszyć dupę i ogarnąć pokój.
W międzyczasie wstawiłam opowiadanie. Nie obyło się bez komentarzy. Piszę opowiadanie, a MSP z LY olałam. Nie, to nie tak. Opowiadanie jest stare. Miałam je na kompie i postanowiłam je wstawić. Tylko musiałam dodać początek i poprawić błędy.
Przejdźmy dalej.
Ostatnio mam totalną załamkę i problemy ze znajomymi i przyjaciółmi. Miałam za sobą trochę kłótni. Nie tylko na MSP. Ogółem stałam się chamska i nieprzyjemna. Dlaczego? O tym opowiem teraz.
Kiedyś spędzałam na komputerze około godziny dziennie. Takie nic. Mi to wystarczało na sprawdzenie Facebooka i napisania posta.
Potem nadeszły wakacje. A po wakacjach - szkoła. Nowi nauczyciele... Zaczęłam mieć mały problem z matematyką... Nauczycielka od j. polskiego zaczęła więcej od nas wymagać. W kółko wypracowania... No cóż, jesteśmy "paskudną klasą". Jeśli chodzi o język obcy - co druga lekcja kartkówka. Ogółem: nauki mnóstwo.
No właśnie, co z tego? Przecież każdy uczeń zapewne tak ma. I ten z klasy piątej, i ten z trzeciej gimnazjum... Nie, nie o to chodzi. Przejdźmy dalej...
Co powinnam była zrobić? Zacząć się przykładać.
Nie powiem, że "opadłam". Oceny mi się nie zmieniły...
Jednak ta dziewczynka, która zawsze uczyła się systematycznie i odrabiała lekcje zaraz po zakończeniu lekcji - zaczęła wszystko olewać.
Zadania domowe robiłam na szybko około 20:00-21:00. Nauka na ostatnią chwilę, czasami nawet na przerwie, przed lekcją. Mam dobrą pamięć, więc po co mi uczyć się aż tyle czasu wcześniej? Wystarczy mi, że pouczę się wieczorem, dzień przed kartkówką.
Idiotyczne podejście, wiem.
Ale dlaczego tak było? Powodem był komputer. Łatwo się było tego domyślić.
Pierwsza zauważyła to moja mama. Ilekroć wchodziła do mojego pokoju zawsze zastawała mnie w tej samej pozycji - przy biurku z głową kilkanaście centymetrów od ekranu. To jedna rzecz. Drugą było moje uczenie się na ostatnią chwilę. Przy kolacji zamiast rozmawiać z rodziną siedziałam z książką i na szybko uczyłam się. Potem i tak książkę zastąpił telefon.
Co potem? Wprowadzono mi ograniczenie na komputer. Godzina, godzina i pół dziennie.
I tak przedłużyłam to sobie do dwóch godzin, a od razu po zejściu chwytałam do ręki telefon.
Potem znowu. Siedziałam coraz więcej na kompie. Gdy rodziców nie było w pracy - po cztery godziny. Po południu jeszcze tak z dwie...
Od złych ocen uratowała mnie tylko dobra pamięć.
Około miesiąca temu mama zauważyła, że nie przestrzegam wyznaczonego mi limitu.
Potem zaczął się okres próbny na Kellow.
I szczerze? Może powiecie "mogłaś się tam nie zgłaszać". Ale ja bym się ze wszystkim wyrobiła w tą cholerną godzinę dziennie. Gdybym tylko tak bardzo się nie angażowała. Chciałam za wszelką cenę napisać co najmniej jednego posta... Więc limit to był dla mnie koszmar.
Teraz już jest lepiej. Staram się nie siedzieć za długo. A gdy tak robię - zostaję "zrzucana" z komputera.
Myślę, że może jeszcze jakiś miesiąc, góra dwa i wylądowałabym u psychologa.
Tak zaczyna się uzależnienie.
Na szczęście u mnie w porę zareagowano.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. To jest wytłumaczenie tej pierwszej przerwy. Jeśli chodzi o tą drugą - jak mówiłam miałam "małe" sprzeczki ze znajomymi. I załamkę...
~*~
Dlatego teraz posty pojawiać się będą co 2-3 dni.
Postanowiłam też zrobić loterię. Loterię Wielkanocną.
Szczegóły jutro.
~*~
Na koniec chcę życzyć wszystkim zdrowych, wesołych Świąt Wielkanocnych. Mokrego dyngusa.
Pa ;33
Patrzę - tytuł posta "loteria". A loteria jutro.. Agh :c
OdpowiedzUsuń